Ścieżka w ogrodzie z płytek chodnikowych

Powoli przybywa nam ścieżki ogrodowej. Wciąż nie nazwę tego chodnikiem, bo nie ma ani żadnej podbudowy, ani krawężników, ani nic takiego. Jest ściągnięta darń, wyrównana ziemia, czasem zastąpiona piaskiem i plastikowe obrzeża z wbijanymi szpilkami.

Niestety w jednym z miejsc już wredny kret nam się solidnie podkopał, musiałem ściągać płytki, deptać i dosypywać piachu. Jak akcja będzie się powtarzać, to będę myślał nad utwardzeniem podbudowy, przynajmniej na jakiejś części, bo kret działa tylko w niektórych okolicach, a innych nigdy nie ruszył.

Ścieżka kosztowała nas do tej pory jakieś 700 zł plus lekka robota. Kształtem omijamy krzaki i drzewa, a dalej już prosto, prawie do samej furtki. Mam jeszcze kilkadziesiąt płytek na zapasie, coś może zrobię sobotami, ewentualnie będę kontynuował robotę na wiosnę. Mam nadzieję, że przełom skalny będzie wciąż dostępny.

Trzeba będzie w przyszłym roku pomyśleć o utwardzeniu wjazdu i ogólnie terenu przy bramie. Przyjdzie na to czas. Może wysypiemy coś kamykami.