Ścieżka w ogrodzie z płytek chodnikowych

Jak widać płytki dobieraliśmy pod kolor psa, podobnie zresztą jak podłogę w salonie 🙂

Tytuł celowy, bo to rozwiązanie jak ścieżka na działce, a nie chodnik przed domem.. Planowałem zrobić chodnik, czyli osadzić na betonie obrzeża betonowe, wybrać trochę humusu, zrobić podsypkę, ubić, znów podsypać i ułożyć na tym płytki chodnikowe. Ostatecznie zdecydowałem się na wersję ogrodową, a nie domową, czyli ściągnąłem trawę, udeptałem, podsypałem i położyłem płytki prosto na gruncie. Raczej na piasku, bo jako grunt mamy sam piasek. Zamiast obrzeży betonowych, założę plastiki z wbitymi szpilkami. Boki podsypię ziemią. I zobaczymy za parę lat co z tego wyjdzie. Do góry nie poleci. Płytki, które mieliśmy przez ostatnie kilka lat nawet, o dziwo, nie zarosły trawą. Ale każdy chodnik na dwie płytki jest wygodniejszy niż pojedyncze płytki z przerwami na kilkanaście centymetrów. Jest jak odśnieżyć, łatwiej będzie kosić (jak zakładam). Do wyrównania trochę teren po bokach, żeby nie miało się gdzie obsypywać i rozjeżdżać.

Płytki chodnikowe w promocji, malowane, a nie barwione w masie, kupiłem bo sklep likwidowali, a wcześniej brałem takie pojedyncze i podobał mi się ich wygląd, nawet po 1-2 latach. Płytka bodajże z Bruk-Bet, przełom skalny, słoneczny blask. Siedemdziesiąt kilka sztuk kupiłem po 4,75 zł/szt. ale widziałem w innym sklepie promocję po jakieś 5,70 zł/szt. Normalna cena chyba powyżej 7 zł/szt.

Nie użyłem ani grama cementu, wszystko leży na piachu. Na zakrętach pewnie będzie trochę cięcia, będzie okazja się czegoś nauczyć. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest postępowanie zgodne ze sztuką, ale nie mam aspiracji zostać brukarzem. Jak nie zmieni się znacząco przez 5 lat, nie spłynie ze skarpy i nie będzie się bujać, to już będę zadowolony. Przede wszystkim niskim kosztem (płytki + plastikowe obrzeża) i własną robotą (do tej pory kilka godzin). Wrzucę kolejne fotki jak skończę tę cześć i obrobię otoczenie.