Zadaszenie tarasu, niezależnie zwijane i demontowalne dwie części

Zadaszenie tarasu

To również wpis z kilkumiesięcznym opóźnieniem, bo zadaszenie sprawdziło się już przez ten sezon. Po dłuższych poszukiwaniach i przemyśleniach, znalazłem rozwiązanie, którego nie widziałem nigdzie indziej. Na popularnym portalu aukcyjnym zamówiłem dwie sztuki rozwijanych ścian bocznych. Tkanina zwija się automatycznie, szerokość kasety to bodajże 180 cm. Na szerokość tarasu zastosowaliśmy dwie sztuki, akurat wystarczy z małą przerwą, przy czym obydwie rolki można rozwijać niezależnie. Rozwiązanie podobne użytkowo do popularnych w marketingu roll-upów.

Montaż: Do belki pod dachem (okap osłania kasety przed deszczem, słońcem i wiatrem), przykręciłem trzy grube kątowniki, za które wcisnąłem dwie kasety, od góry przykryte idealnie belkami, bo wymiar pasuje. Kasety można stosunkowo łatwo wyjąć na zimę i taki mam plan, żeby je przełożyć na strych.

W oryginale do zamocowania rozwiniętej rolety był słupek, tutaj do przeciwległej belki zamocowałem dwa grube wkręty, na które zakłada się oczka z listwy kończącej roletę. Siła naprężenia jest zupełnie wystarczająca, nawet przy lekkim wietrze. Na silniejszy wiatr rolka jest zwijana. Zwijanie działa sprawnie, ale trzeba uważać, żeby równo się ściągało. Koszt całości około 700 zł. Do wyboru różne kolory.

Dodam, że przy pełnym zadaszeniu okazuje się często, że większość słońca i tak wpada bokami. Mimo to, zasłony nie są tymczasem w planie, chociaż pierwotnie były. W tym roku doszedł zatem sznur światełek, doszło zadaszenie, obudowałem boki deskami zamiast pierwotnie użytych mat wiklinowych, dodałem sznury i linkę od wschodu, na którą mają się docelowo wspinać dwa pnącza – hedera i bluszcz.