Przyszedł czas na rozliczenia – dostałem pierwszy rachunek za prąd od czasu montażu fotowoltaiki. Oficjalnie instalacja ruszyła w grudniu. Rachunek rozlicza pierwsze półrocze roku 2024.

Według informacji z systemu od 1 stycznia do 30 czerwca instalacja z dodatkowym komercyjnym panelem wyprodukowała 1802 kWh.
Do sieci oddaliśmy w tym czasie 1415 kWh, co oznacza 387 kWh na autokonsumpcję, co stanowi 21%, czyli mniej więcej standardowo.
W tym czasie pobraliśmy z sieci 900 kWh. Po przeliczeniu, że wykorzystujemy tylko 80% tego co wprowadzamy, wykorzystaliśmy 1125kW z tego co wprowadzone do sieci. Według rachunku pozostało nam nadmiaru 290 kWh, ale to też zmniejszamy o 20%.

Przy dobrych wiatrach, a raczej przy bezchmurnym niebie, wyjdzie, że za prąd płacić nie będziemy.
Płacimy za to koszty dodatkowe, takie jak opłata sieciowa stała, opłata przejściowa, opłata kogeneracyjna, opłata mocowa i abonament. Za pół roku wyszło łącznie… 141,76 zł, co daje niespełna 24 zł rachunku na miesiąc.

Jeśli spojrzeć na to biznesowo, to koszt instalacji powinien się nam zwrócić w ciągu może 1,5 roku. Jeszcze szybszy byłby zwrot bez dodatkowego panelu montowanego na zasadach komercyjnych.

Oczywiście cała instalacja ma sens dzięki załapaniu się na stare zasady net meteringu, ale dofinansowanie na 85% wartości paneli też ma znaczenie.