Na tylnej ścianie „kuchni” i zaraz przy brodziku pojawił się bojler. Ostatecznie zdecydowałem się na pojemność 30l przy mocy 1,5 kW. Zobaczymy jak to się sprawdzi w praktyce, powinno starczyć komfortowo na 1 osobę i jakoś tam na 2 osoby. 

Bojler przeważnie wisi wysoko, ale przy ciśnieniowym zakładam, że będzie pracował również na dole. Oby :). Na dole jest głównie ze względów estetycznych. Może nie uda się go całkiem ukryć w rzędzie szafek, pewnie ale jakoś da się obudować.
Na dopływie zimnej wody jest (bo musi być) zawór bezpieczeństwa ciśnieniowy, z którego może coś kapać. To co będzie kapać, trzeba będzie jakoś po zasyfonowaniu skierować do kanalizacji. Zostawiłem na dole manomentr, nie zdarzyło się, żeby wskazywał inną wartość niż 3. Na dopływie zimnej wody dałem jeszcze zawór (żeby dało się całkiem odciąć wodę od bojlera, a na trójniku przy zaworze bezpieczeństwa jeszcze jeszcze spust do ewentualnego opróżnienia bojlera.

Tak wygląda górny panel świetlny (led na stałe) i kratka wentylacyjna. Pod panelem spiąłem całą elektrykę łazienki. Zewnętrzny włącznik ma dwa pstryczki – jeden do światła górnego i jeden do wentylatora spiętego z wyjściem na kinkiet. Kinkiet będzie miał jeszcze jakiś włącznik na nim samym, żeby nie był na sztywno spięty z wentylatorem. Wentylatorek działa całkiem sprawnie i nawet nie jest bardzo głośny. 

Barwa światła niezbyt mi się podoba, trochę taka niebiesko-żółta, co trudno złapać na zdjęciu. Pociągnąłem kolejny raz ściany, ale być może jeszcze jedno malowanie będzie konieczne. W tym momencie trochę niebezpiecznie wygląda prąd na wierzchu, zaraz przy brodziku, ale docelowo się to zabuduje, a sam wentylator i kinkiet będą włączane raczej po prysznicu, a nie w trakcie.