Pokrycie dachu szopy – folia, łacenie, blacha trapezowa i obróbki
Po montażu krokwi dałem tanią folię z PSB. Zaraz po założeniu przeszła dwudniową ulewę, która pomogła złapać przecieki na łączeniach w dwóch miejscach. Jak wspominałem spadek dachu mały, ciężko było to wszystko dobrze uformować. Zdjęcie powyżej już po montażu łat. Łaty kosztowały 200 zł, folia kilkadziesiąt.
Zdjęcie od dołu, jeszcze bez łat. Fajnie widno było w środku, niestety się skończyło.
Zrobiłem większy frontowy okap dachu, przedłużając sześciometrowe krokwie mniej więcej o dodatkowy metr. Plan jest taki, żeby od lewej strony wysunąć również ścianę i domknąć front z góry, z jednego boku i zrobić płytki tarasik wejściowy.
Dekarz ze mnie żaden, pierwsza robota, nawet nie czytałem za wiele. Poza tym wybór technologii narzuca dostępny muzealny materiał. Problemem okazały się spore nierówności profili blachy. Z jednej strony handlarz blachą mówił mi, że takiej blachy jak ćwierć wieku temu już się nigdzie nie dostanie, tzn. tak dobrej. Z drugiej strony blacha była w arkuszach po 2mb, profil niski i średnio powtarzalny. W miejscach gdzie łączyło się cztery arkusze robiło się niezbyt zabawnie. Tymczasem pierwsze deszcze wytrzymuje, jednak niski profil, problemy z dopasowaniem i mały spadek, mogą być bardziej kłopotliwe przy topniejącym śniegu czy lodzie. Po sezonie się okaże.
Blacha z góry ma kolor ocynk, bo taki był dostępny, ale w sumie i tak znikąd nie widać połaci, chyba że z drona. W tej sytuacji zdecydowałem się na obróbki brązowe. To widok z wczorajszych robót, po dokręceniu wiatrownic i pomalowaniu desek pod nimi. Już inaczej wygląda 🙂 Wiatrownica dwumetrowa kosztowała bodajże 19 zł, zatem 6 sztuk poniżej 120 zł. Bok którego nie widać pewnie obrobię w bardziej oszczędny sposób. Od tamtej strony jest bardzo zacisznie i spokojnie, a te dwie narażone są na warunki pogodowe.
I tym sposobem wpisy na blogu dogoniły rzeczywistość. Mam nadzieję, że mimo skracającego się dnia uda mi się jeszcze coś podziałać w tym roku, chociaż dokończenie dachu drugiej szopy może być zbyt ambitnym zadaniem. Tym bardziej, że planuję zwiększyć spadek i przy okazji też wyciągnąć krokwie do frontu, czyli całkiem zmienić konstrukcję dachu. Z drugiej strony nie planuję dawać tam folii i łat, zamiast tego wykorzystać deski z rozbiórki starego poszycia.