Dziś dom został ponownie zagruntowany. Dodało to mocniejszego koloru, bo grunt barwiony pod kolor tynku, wygląda więc już prawie jak powinien. Jutro ekipa zapowiada się na 5 rano i mają skończyć przed południem.

Na ostatnim zdjęciu widać jak nadal wygląda nasza „czerpnia” i „wyrzutnia”. Jak armaty na burcie okrętu pirackiego 🙂

W dzień dom się nagrzewał przez okna, nie wiem czy i kiedy chodzi grzanie. Przez ostatnie 2 dni szło po 2m3 gazu na dobę, doszliśmy do wskazania 925m3, przy około 380m3 na poczatku listopada.

To jeszcze dopiszę, że w naszym przypadku rozbijanie ocieplania i tynkowania na dwa etapy nie miało szczególnego sensu. Pieniędzy wcale nie jest więcej niż 1,5 roku temu, wręcz przeciwnie.