Wyjeżdżaliśmy na dwie doby. Zmniejszyłem temperaturę do 20-20,5 stopnia, nie zużywaliśmy wody, wyłączyłem po raz pierwszy wentylację, zakręcając nawiewy i rozszczelniając okna.

Efekty:
– mimo braku „zysków bytowych” wilgotność wzrosła z 41 do 47%. Czyli wychodzi coś dalej z murów?
– w domu po raz pierwszy był lekki zaduch i średnioprzyjemny zapaszek – może zostawione śmieci, może żwirki, ale też trochę w syfony w łazience.
– temperatura wynosiła 21 stopni, czyli wyżej niż ustawione. W sobotę było słonko.
– zużycie gazu za ostatnie 4 dni to 9m3, czyli spadło z 4-5 na dobę do 2,25m3 na dobę. Dom był nagrzany i przez jakiś czas po prostu sobie stygł, poza tym nie działało CWU. 21 stopni to było jednak dla nas za chłodno i podkręciłem do stałych 22,2-22,7. Efekt taki, że do rana się ogrzało, ale przez noc poszło 6m3 gazu. Czyli w sumie okresowe obniżanie temperatury nie daje szczególnych oszczędności.

W Ikei kupiliśmy nakładki na krzesła, szafkę do łazienki, suszarkę na naczynia, różne drobiazgi. Nie zdecydowaliśmy się na żadną lampę. Przymierzaliśmy się do sof i na dziś nasz wybór to potrójna rozkładana BACKABRO. Wygląda podobnie do Ektorpa (boczki), ale łóżko wydaje się dużo solidniejsze. Ektorp to właściwie łóżko polowe.