Koszenie, deski na taras
Mimo soboty mało czasu typowo na budowie. Udało się za to wykosić prawie połowę działki (dopiero drugi raz w sezonie).
Coś tam jednak zrobiłem:
– zamówiłem modrzewiowe deski tarasowe (ok 6m2 w cenie 70zł/m2)
– podłączyłem zmywarkę do wody i kanalizacji
– zamontowałem zewnętrzną puszkę na dzwonek i jeden włącznik i tym sposobem mam prawie wszystkie gniazdka i pstryczki, został tylko strych i gniazdka zewnętrzne.
Początkowo chciałem montować puszkę solidnie, czyli do ściany przez drewno, styrodur, na wkręty itd. Wyciąłem jednak dziurę w kleju z siatką według obrysu podwójnej puszki, później ją przymierzyłem i… nie mogłem jej już wyciągnąć. Natrysnąłem więc piany przez dziury na kable do wypełnienia luk i zostawiłem jak jest, bez żadnych super trwałych mocowań. Co innego jednak gniazdka, za które się szarpie, a co innego pstryczki. Udało się bardzo ściśle wyciąć dziurę i samo wciśnięcie puszki wystarczyło.
Wydaje mi się, że pozycje z listy „to do” znikają całkiem szybko. Miałem obawy, że zostanie setka drobiazgów, z którymi schodzi najwięcej czasu, a większość z nich i tak zostawia się na nieokreśloną przyszłość. Chyba samo stworzenie listy pomaga 🙂
Jak to powiedział Dwight Eisenhower:
„Plan jest niczym, planowanie wszystkim”.