Miotałem się ostatnio z wyborem drzwi wewnętrznych. Już byliśmy blisko zamówienia DRE w DDD w cenie 5400zł ze wszystkim. Widzieliśmy jednak jeszcze jedne drzwi w okleinie „wiąz” (która tak mi się wizualnie spodobała) i był akurat zdarty zewnętrzny papierek. No kiszka.

Dziś odwiedziliśmy sąsiada stolarza, który nam robił drzwi zewnętrzne. Trochę z obawiami, bo spodziewaliśmy się wyższej ceny, ale wychodzi na to, że proste drzwi drewniane, malowane, z szybkami, ościeżnicą z opaską, montażem i wszystkim oprócz klamek, mogą kosztować około 1100-1150zł brutto. Robi nam to różnicę 1500 zł na 6 sztukach, a mamy taki wzór i kolor jak chcemy, jakość sprawdzoną i polecaną i przede wszystkim prawdziwe drewno. Termin realizacji w miarę akceptowalny, około 2 miesięcy, max 3, bo jest dużo roboty. Wcześniej się chyba nie wprowadzimy, tak że ok. Jutro stolarze mają wpaść na pomiar i pogadać. Może weźmiemy też u nich drzwi do garderoby, pomyślimy też nad spiżarnią. Przy okazji małżonka pokazała zdjęcie swojej wymarzonej szafki pod umywalkę i mają to też wycenić.

Dzwonił płytkarz!
W piątek ma wpaść na ustalenia i gruntowanie, a w sobotę zabrać się za kuchnię, salon, hol i wiatrołap. No może nie wszystko w sobotę 🙂
W tej sytuacji powinienem jutro nakupić kleju. Może też kupię parę płyt OSB na strych, żeby bezpieczniej dłubać przy wentylacji. Format 200x50cm, nie muszę już kroić na pół, a dużych i tak nie wtargam na strych. Cena porównywalna. Przydałyby mi się też dwie zielone płyty zamiast tynku w małej łazience.

Stolarz zabrał nasze dzieciaki na zaplecze, gdzie akurat miał 5 małych kotków. Dzieci były zachwycone, już chciały brać (dwa były jeszcze wolne), ale mamy już rezerwację z innego źródła. Kot podobno biały z czarnym ogonkiem, towarzyski i ruchliwy. Ma do nas trafić już niebawem. Tylko tego nam brakuje. Ja się nim zajmował nie będę (tak sobie mówię).