Wyprawa do Kielc po kamienie i obudowa geberita trawertynem
Wczorajszy dzień był pod znakiem wyprawy po kamienie do Kielc. Kamień murowy z piaskowca, 8 sztuk, 40x20x20 w cenie 17 zł netto za sztukę posłuży nam jako postument dla kapliczki. Dębowy pieniek już wydrążony, figurka czeka, miejsce wybrane.
Skoro już byliśmy w Kielcach to wpadliśmy do skansenu w Tokarni. Inne świętkorzyskie ciekawostki tym razem ominęliśmy. Niestety potwiedziło się że za Wisłą mamy trochę dziki kraj i zarówno w dużej hurtowni kamienia, w karczmie, jak i w skansenie nie było możliwości płacenia kartą.
Wpadliśmy też do Casto i kupiliśmy pstryczki i gniazdka do łazienki i trzech sypialni. Razem jakieś 150zł, Legrand z taniej serii Cariva beżowy. Ceny rzeczywiście atrakcyjne – gniazdko pojedyncze z bolcem około 6zł, podwójne około 9zł, ramka podwójna 3-4 zł itp.
Wieczorkiem obudowałem geberit i pewnie na tym prawie koniec. Zostało czyszczenie, fugowanie i impregnacja.
A coś takiego można zrobić w dwie minuty maszynką Ryobi.
Rozważamy zmiany w pierwotnych planach wykończeniowych:
– może weźmiemy jakiegoś fachowca do płytek w salonie/kuchni/holu/wiatrołapie.
– obserwując nasze panele drewniane w salonie po 7 latach używania, może jednak zdecydujemy się na panele z mielonki, przynajmniej tam gdzie będzie większe obciążenie użytkowe. Oglądaliśmy już coś w Komforcie i mamy paru faworytów.