Skręciłem obudowę Geberita i zamknąłem obudowę ledów w kuchni.

W domu około +7 stopni. Zatkałem wlot do komina kominkowego, sprawdzałem też kratki wentylacyjne i okazało się że wentylację mam trochę za dobrą. Wyciągi działały całkiem dobrze i zacząłem szukać skąd w takim razie jest nawiew. Rozwiązanie okazało się bardzo proste – anemostatami wlatywało powietrze ze strychu. Skrzynki rozdzielcze miałem z kanałem otwartym od góry, bo jeszcze nie robiłem tego co ponad podłogą strychu. Skrzynki wciągały zimne powietrze ze strychu, które anemostatami wlatywały do domu i ciągnęły mocno w kierunku dwóch wywiewów wentylacji grawitacyjnej – jeden zrobili murarze w salonie, zupełnie nie wiem po co, a drugi wydłubałem w kotłowni żeby zaliczyć odbiór kominiarski. Zatkałem kanały do skrzynek i już jest dużo lepiej – nawiew i cały przepływ powinien być mocno ograniczony.

Hydraulik się nie odzywał. Czas by coś podziałać, bo robi się coraz zimniej.

Zamówiłem jeszcze dwie rolki Profitmaty. Został mi goły mały kawałek wieńca. Skończę go nakrywać i pociągnę po wieńcu druga warstwę.