Kanały wentylacyjne z polietylenu (PE)
Jak wcześniej wspominałem, zabrakło mi około 16mb kanału wentylacyjnego PE z firmy Termokontrol (zielny z białym wnętrzem). Zużyłem 100mb. Na całym nawiewie i większości wywiewów jest atestowany kanał zielony. Kupienie kolejnej rolki 50mb nie bardzo mam sens, więc robimy wersję oszczędnościową, z podobnie wyglądającej rury PE typu Arot, do osłony kabli elektrycznych pod ziemią. Zastosowanie kompletnie inne, inne więc również wymagania. Miałem kupić je z rolki w hurtowni elektrycznej, ale akurat była inwentaryzacja. Cena 6zł/mb. Podjechałem więc do drugiej hurtowni elektrycznej i to był dobry pomysł.
Na miejscu wyszło, że do wyboru są 4 rodzaje kanałów, bardzo podobnych na pierwszy rzut oka. Jeden był całkiem sztywny, bardzo trudny do zagięcia – czerwony. Inny – niebieski- był tylko w rolkach po 25mb, ale miał za dużą sprężystość i praktycznie żadnej pamięci kształtu. Nie dało się go uformować – cena to wspomniane 6zł/mb. W końcu były jeszcze rury sprzedawne w odcinkach, o długości 6mb. Cena nawet niższa – 5,30zł/mb. Wyginają się bardzo ładnie i pamiętają kształt. Pojawił się jeden problem – capiły. Co prawda rury mają być tylko na część instalacji wywiewnej, ale jednak. Już prawie zrezygnowałem, kiedy okazało się, że odcinki sześciometrowe są w dwóch kolorach – ciut ciemniejszym i ciut jaśniejszym. Okazało się, że te ciemniejsze nie capią w ogóle, a te jaśniejsze bardzo konkretnie. Ostatecznie kupiłem trzy odcinki po 6mb rury niecapiącej. Na wywiez z garderoby i wiatrołapu jak znalazł.
Wszystkim którzy planują podobne rozwiązania zalecam nie kupowanie rury na odległość, przez internet itd., bez obejrzenia i przede wszystkim powąchania. Co prawda na nawiew tych wybranych rur bym mimo wszystko nie dał, ale zapachowo od Termokontrola szczególnie nie odstają – tam też jest po odkorkowaniu lekki zapaszek. Ale – arot arotowi nie równy. Wszystko trzeba sprawdzić.
Dziś zakończyłem nawiewy w salonie i wyciąg w kuchni. Jeszcze zejdzie parę wieczoró. Zostało mi jeszcze cztery anemostaty z podejściami i można myśleć o ociepleniu stropu.
Ĺťonka pobiła dziś Mamy rekord grzybowy. Dzisiejszy największy prawdziwek miał w kapeluszu 23cm średnicy i ważył 0,7kg. Noga jak mój nadgarstek. Trafiło się jeszcze kilka prawdziwków i kozak. Oby tak dalej.