Zakotwienie szklarni z poliwęglanu (nie fundament)
Zdecydowaliśmy się na szklarnię z poliwęglanu, czyli wbrew nazwie nie ze szkła. Producenci szklarni co do zasady zalecają solidny betonowy fundament, czy to lany, czy murowany z bloczków. Nie bardzo chciałem się w to pakować, ze względu na czas, koszty, ale też stosunkowo zaciszne miejsce, wydaje się, bez ryzyka gwałtownych wiatrów, osłonięte sąsiednimi budynkami i drzewami.
Z drugiej strony jakoś trzeba było zrobić jakąś poziomą podstawę i chociaż minimalnie zakotwiczyć ją w ziemi. Po naradzie z bratem udało się wymyśleć coś oryginalnego. Jako lekka alternatywna podstawa pod szklarnię powstała konstrukcja z taniej kompozytowej deski tarasowej, zakotwiczonej w gruncie półmetrowymi metalowymi kotwami, przykręconymi na śruby. Do tych samych desek tarasowych, przykręciłem na śruby „podwalinę” konstrukcji szklarni. Wydaje się wystarczająco solidne, wystarczająco trwałe, a jednocześnie lekkie, w miarę tanie (łącznie 300-400 zł) i rozbieralne w razie potrzeby.
Nie powiem, że polecam, bo latające szklarnie, szczególnie te lżejsze, to dość częsty obraz. Ale w podobnych do naszych specyficznych warunkach może być.