Po ponad 11 latach pracy czas na nową wkrętarkę, nawet jak poprzednia wciąż działa. Pamiętam, że informacja o zakupie wkrętarki to był jeden z pierwszych wpisów, bo rzeczywiście – jak samorób ma sobie poradzić na budowie, bez podstawowych narzędzi?

Najdziwniejsza kwestia, to że po tym czasie porównywalny sprzęt kosztuje… mniej. W roku 2011 za wkrętarkę Ryobi z dwoma akumulatorkami i ładowarką dałem równo 426 zł. Teraz taki sam zestaw kosztował 369 zł, bo taką promocję udało mi się znaleźć w sklepie firmowym. To mniej niż połowa ceny standardowej i cena dokładnie równa… jednemu akumulatorkowi, chociaż w zestawie są dwa, ładowarka, torba i samo narzędzie. A skoro zamierzałem kupić drugi akumulatorek, bo z jednym pracuje się średnio, to czemu nie wziąć całej reszty gratis?

Model podobny, waga podobna, rozmiar może trochę mniejszy, za to doszła funkcja udaru, wyraźny przełącznik trzech trybów (udar, wiercenie i wkręcanie) oraz dodatkowo podświetlenie LED. Nie ma też pola magnetycznego, ale specjalne miejsce na wciśnięcie bita. Oby posłużyła nie krócej. Tym bardziej, że stara wciąż działa 🙂