A dopiero niedawno mówiłem znajomym, że przez prawie 9 lat mieszkania nic nam się jeszcze nie zepsuło z AGD… Zaczęło się.

Zmywarka od jakiegoś czasu się trudniej otwierała, jakby z oporem, ale ponieważ wszystko działało prawie normalnie, to nie ruszałem. W końcu sprężyny przestały działać i pod ciężarem drewnianego frontu otwierała się na tyle gwałtownie, że ułamał się plastikowy element od prowadnic. Skleiłem i zobaczymy co z tym będzie, a tymczasem zabudowa jest częściowo rozmontowana.

Wychodzi niestety moje kombinowanie przy montażu, tzn. zmywarka nie jest wsuwana do szafki (bo i po co?) tylko stoi obok szafki, a do niej dokręcona jest płyta plus płyta maskująca i na niej opiera się blat. A na blacie spoczywa zlew… Udało mi się zdemontować front i dwie boczne płyty, chociaż montowałem je chyba przed montażem blatu i zlewu i wcale demontaż nie był oczywisty. Po demontażu wypadło kilka części, w tym półkółko plastikowe i jakaś taśma metalowa. Podobnego problemu spodziewam się z drugiej strony, ale nie miałem tymczasem warunków do demontażu blatu i zlewu. Trzeba będzie to zdemontować, rozkręcić, zajrzeć w czym problem i zależnie od diagnozy ruszać samemu lub wezwać fachowca. I o ile prościej by teraz było, gdybym zamówił dodatkową szafkę i po prostu zmywarkę z niej wysunął?