Jak widać na zdjęciu udało się obić ścianę boczną domku gościnnego boazerią. Ze względu na solidne rozpryski przy deszczu dodałem miniopaskę żwirową dookoła, ograniczoną plastikowym borderem z rolki.

Mamy przy okazji proste porównanie jak zmieniały się koszty drewna, bo boazerię kupuję tą samą w tym samym pobliskim punkcie od lat. Kiedy kupowałem ją na podbitkę (jakieś 6 lat temu), to kosztowała około 19zł/m2. Później przy kolejnych etapach pamiętam ceny 23/27/35 zł/m2. Teraz cena sięgnęła… 55zł/m2, przy czym tą partię udało się kupić jeszcze poniżej 50 zł, bo była wcześniej zamówiona.

Temperatura w domku spada w obecnych warunkach poniżej użytkowej, dziś wynosiła około 10 stopni. Tydzień temu jednak ktoś nocował, wówczas olejak w ciągu 2-3 godzin podbił temperaturę od 14 do 20 stopni.

Można uznać, że prace we wnętrzu, od frontu i boków szopy i domku są zakończone, pozostał tył, a to już pewnie na ubogo i na kolejny sezon.

Z planów najbliższych – remontują nam drogę i w końcu wiadomo na jakiej wysokości wyjdzie wjazd. Wkrótce będziemy jakoś go utwardzać, można pomyśleć o docelowym miejscu parkowania samochodu i jakimś chodniczku do domu. Błota nie ma nigdy, ale śnieg i piach jak najbardziej.