Koza odpalona
Może tego bardzo nie widać, ale na zdjęciu jest dym z komina z paleniska stałopalnego w naszej kozie. Nie mogłem się doczekać na fachowca, a drugi znajomy stwierdził że sam sobie poradzę i dał tylko kilka wskazówek.
Ściana z cegiełek jeszcze nie dokończona i nie zafugowana, ale stwierdziłem że lepiej podłączyć sprzęt teraz. Doprowadzenie powietrza w podłodze niestety nie trafiało osiowo na wejście do komina. Było wiele okazji żeby to poprawić, czy to przy ocieplaniu podłogi i wylewkach, czy nawet przed ułożeniem płytek. Teraz miałem konkretne kucie i dłubanie w salonie, po wcześniejszym nacięciu płytek tarczą.
Najbardziej bałem się komina, ze względu na ryzyko i zerowe doświadczenie. Rury 150 na wcisk + uszczelniacz, wejście do komina przez redukcję, a nie specjalną sznurkowaną przejściówkę, której nie było nigdzie w moim mieście. Wejście rury przez ścianę zaklejone zaprawą szamotową.
Tyle trzeba było spruć podłogi, żeby dostać się do doprowadzenia pod chudziakiem.
Wczoraj po montażu rozpaliłem kilka szczapek podpałki, dziś już kawałek brykietu i jeden pieniek. Paliło się około godzinę, płomień całkiem spory, pojawił się też specyficzny zapach wygrzewanego metalu i farby. Na razie wszystko działa, ale wiele nauki przed nami. Zamawiam czujnik gazu/dymu/czadu, na wszelki wypadek.