Wymiana pojedynczej dachówki

Zaczęło się od koszenia opadniętych liści.
Nie lubię grabić, a było ich sporo pod orzechem. Przejechałem te okolice kosiarką i udało się większość ładnie zebrać do kosza i taczkami na kompost.
Przy okazji koszenia znalazłem kratkę wentylacyjną, którą ostatnie wichury zwiały z komina. Kratka zresztą obecnie niczemu nie służy, bo kanał nie ma wejścia, ale skoro ją zwiało, to postanowiłem zamontować ją na miejscu.

Próbowałem wejść na dach w Belleville pustynnych, ale zjeżdżając ledwo złapałem się drabiny. Chodzenie po dachu wymaga butów z jak najmiększą podeszwą. Po zmianie butów wszedłem na górę i przy okazji zakładania kratki znalazłem znacznie poważniejszy problem – pękniętą dachówkę. Było to jedyne miejsce którego nie widać z dołu, drugi rząd od góry, za kominem. Nie wiem jakie były przyczyny złamania ani jak długo to trwało. Boki przełamania były nieco przykurzone, czyli chyba trwało to dłużej niż od ostatnich wichur. Z drugiej strony pod dachówką nie widać szczególnych zamoknięć czy uszkodzeń.

Dachówkę postanowiłem wymienić sam, chociaż nie miałem praktycznie żadnych doświadczeń w tym zakresie. Ponad 20 lat temu brałem udział w demontażu dachówki cementowej z dachu babci domu i tyle.
Na szczęście okazało się, że wymiana pojedynczej uszkodzonej dachówki nie sprawia żadnego problemu nawet niedoświadczonym laikom. Dachówka zakładkowa, czyli demontaż wymagał uniesienia rzędu górnego i jednocześnie dachówki sąsiedniej. Wymiana analogicznie, tylko w drugą stronę. Czas wymiany minuta, zdjęcia kolejnych etapów poniżej.

Na forach sprzedawcy droższych dachówek straszyli często jakością Tondacha. Tu mamy zdjęcie przekroju po przełamaniu, dachówka około 5 lat po ułożeniu. Na powierzchni nie widać uszkodzeń, chociaż widać przykurzenie. Uszkodzeń nie widać również po przełamaniu. Ciemniejsze miejsce na dole to zabrudzenie. Po dachu chodziłem pewnie, bez obawy, że coś się uszkodzi. Skąd zatem złamanie dachówki? Nie wiem. Może to trwa od czasu montażu komina do kotła? Dawno nie byłem na dachu. A może jednak wichura?

Po demontażu dachówki wziąłem się za malowanie bramy, bo po paru latach w wielu miejscach wyszła rdza, szczególnie w okolicach spawów. Po przeszlifowaniu pomalowałem wszystko aluminiową antykorozyjną. Zobaczymy na jak długo wystarczy.
Przy okazji bardzo się zdziwiłem, że słupy bramy są około 1/3 do 1/2 pełne wody! Muszę poczytać coś na ten temat.

Ze względu na pogorszenie pogody zdemontowałem hamaki. Tyle prac bezpośrednio przedzimowych.