Przyłącze gazowe, projekt
Projektant zebrał nasze podpisy i jutro ma składać wniosek o pozwolenie na budowę przyłącza gazowego od płotu do domu. Podobno może to potrwać trochę krócej niż z PNB domu. Przyznam, że się tego nie spodziewałem, ale projektant nic od nas nie chciał. Przypomnę, że raz już zrobił projekt przyłącza wody, kanalizacji i gazu, ale projekt gazowy, ze względu na błędy gazowni, nie został ostatecznie wykorzystany. Fakt, że po części się pokrywał, ale liczyłem się z tym, że jakieś 2-3 stówki trzeba będzie zapłacić.
Dziś byliśmy krótko, przeszlifowałem jakieś 2/3 łazienki. Widziałem, że w paru miejscach muszę uzupełnić nierówności drugą warstwą, ale to drobiazgi. W sumie nic strasznego, chociaż nie wiem ile mi z tym jeszcze zejdzie i jaki będzie efekt końcowy, szczególnie w salonie.
Byliśmy dziś w najelegantszym sklepie łazienkowym w mieście, który polecał kiedyś w swoim dzienniku R&K. Mówiąc krótko – masakra cenowa. Zupełnie nie dla nas. Jak się wczoraj przymierzaliśmy z wanną, brodzikiem, kabinką, dwoma kibelkami z deskami, to tu w tej łącznej cenie można było kupić baterię do umywalki, albo samą kabinkę, albo grzejnik drabinkowy. Potwierdza się, że ograniczenie z góry, szczególnie przy wykończeniówce, nie istnieje. Była też masa modnych płytek, które w ogóle nam się nie podobały i trochę nieco ładnych płytek, które kosztowały zdecydowanie za dużo.