Szpachlowanie sufitów, Uniflot

Powoli sobie działam. Jestem pod wrażeniem Unilofta. Rozsmarowuje się jak masełko, ale nie doczyściłem tego co mi spadło (kilka ciapek) przedwczoraj i dziś odszedł z tynkiem i z wylewką. Mocniej trzymało łączenie niż cement.

Robię mniej więcej tak: rozrabiam Uniloft, rozciągam go na spoinie, zatapiam włókninę i zaciągam drugą warstwą, śgiągając szerszą szpachelką wszystko co poza wglębieniem. Jak wyschnie, to nakładam Acryl Putz z wiaderka, czasem z uzupełnieniami. Szczeliny przy krawędzi po sfazowaniu i zagruntowaniu uzupełniam Uniloftem i zatapiam w nim siatkę sięgającą ściany. Zaszpachlowuję znów Uniloftem, a jak wyschnie, to rozprowadzam gładź od ściany.

Jak wyschnie to szlifuję – jak mówił klasyk – jak ktoś jest kiepskim szpachlarzem, to musi być szlifierzem. Po szlifowaniu sufit zamiotłem i pociągnąłem wałkiem gruntem Śnieżki. Na pierwszym zdjęciu efekt na zielonej płycie – całkiem nieźle kryje. Na to pójdzie pewnie Dulux (mam już większą puchę), a łączenia wykończę akrylem.