Wysychanie tynków cementowo-wapiennych

Wpadłem na moment na budowę – sąsiadka dzwoniła że drzwi otwarte. Rzeczywiście tynkarze nie zamknęli na klucz. Tynki wyraźnie schną, tylko miejscami ciemniejsze plamy (mest, nie pisz że bałagan). Patrzyłem głównie za pęknięciami, widziałem jedną malutką ryskę, tam gdzie była łatana większa dziura pod spodem. Jak tak patrzę, to chyba ciężko byłoby mi przyjąć że to tynki pod malowanie. Pewnie przeszpachluję, przynajmniej większość.

Kochana sąsiadka twierdzi, że tynkarze zużyli „gęstego” prądu za 9,23 złotego i nie chce ode mnie ani grosza więcej :). Nie wydaje mi się to możliwe, ale na razie nie ma z nią dyskusji.

Plan na sobotę to koszenie przodu działki, wyniesienie z domu wszystkiego co się da i sprzątanie chudziaka, z odkuwaniem śladów po tynkach. Więcej pewnie się nie uda, bo znów czas bardzo ograniczony. Przyszły tydzień mnie nie ma, to też nic się nie ruszy, a ruszt pod sufity można by już robić. Pewnie jutro zamówię styropian.

Za tydzień powinny ostrzej ruszyć tematy podłogi i przyłączy. Czas wybierać parapety, kibelki, brodzik, wannę, płytki – już prawie wykończeniówka.