Przygotowanie do tynkowania
Po długiej przerwie (pogoda, choroba, wyjazdy, Wielkanoc) wpadłem w końcu dziś na działkę. Oprócz dogadania z sąsiadką w sprawie prądu udało mi się zrobić parę dorbiazgów.
Zmieniłem przebieg 4 kabli, tak żeby nie przeszkadzały w umieszczeniu profili do sufitu. W części dziennej ma być trochę wyżej i tam kable idące po wieńcu kolidowały z planowanymi profilami.
Zapomniałem o odpływie skroplin z rekuperatora. Początkowo chciałem wyryć korytko i wpiąć się w wolne wyjście wystające z chudziaka. Ostatecznie założyłem trójnik na rurce którą ma spływać kondensat z kotła gazowego i rurka będzie na wierzchu.
Wyryłem w ścianie bruzdy, a w nich rurkę i gruby peszel na planowane kable. Jeden w przedpokoju w części prywatnej, tam planuję czujkę temperatury, regulację kotła i sterowanie rekuperatorem. Drugą w ścianie między „kotłownią”, a kuchnią. Tam będzie wychodził kabel do sterowania kotłem na górę, a może kiedyś trzeba będzie tam puścić coś jeszcze? Do bruzdowania zastosowałem wyrzynarkę do drewna :). Akurat była pod ręką, a kiedyś tnąc OSB wykonałem przy okazji nacięcie w Ytongu i nawet się nie zorientowałem. Brzeszczot do drewna, cięło dość lekko. Na klejeniach był wyraźnie większy opór.
Dokończyłem silikonowanie pianki okien od wewnątrz, było jeszcze pół dużego i małe łazienkowe.
Zastanawiam się jeszcze czy i co zrobić z mocowaniem okien. Od góry mam drewniane kliny i chyba tylko to (oprócz pianki). Wyciągać to i zapiankować, czy zostawić przycięte, czy jakoś próbować mocować? Ale chyba tylko od zewnętrznej byłby dostęp. Podobnie z drewnianymi klockami pod drzwiami tarasowymi – jeszcze nie wiem co tam zrobię, ale to mogę zrobić po tynkach, a na górze już nie.
Na działce, w części leśnej, spotkałem dziś zająca. Skończy się jak pojawi się kiedyś płot z tamtej strony. Trochę szkoda. Sarenki też się zdarzały.