Wrzucam bardziej słoneczne zdjęcia. Wczoraj jakoś się nie złożyło i dopiero dziś zawisła ukręcona przez żonkę wiecha, zresztą jak czytam zawisła nieprawidłowo, bo nie jest w najwyższym punkcie budynku. Do szczytu szczytu nie dałem rady bezpiecznie sięgnąć. Pytałem cieśli jak to u nich jest, jak prawie codziennie wiecha. Podobno tradycje budowlane odchodzą do lamusa. Picie na budowie jest absolutnie wykluczone, ze względu na charakter pracy (bezpieczeństwo na wysokości, wymagana duża dokładność, pilne terminy i praca na wyjazdach), a fachowiec po robocie patrzy tylko żeby wziąć pieniądze i szybciej dotrzeć do domu, a nie gościć się u inwestora.

Kierownik budowy po obejrzeniu więźby z jednej strony był pod dużym wrażeniem, z drugiej trochę kręcił głową, że takie „deseczki” pod dachówkę.

Wpadłem dziś do sklepu budowlanego i za 275zł kupiłem różnego rodzaju łączniki do drewna, wkręty, gwoździe, kołki, wiertła, rękawiczki, impregnat do drewna, pędzle, kątownik stolarski, bity i podobne drobiazgi. Oby jutro pogoda dopisała.

Dodaj komentarz